Między powołaniem a odpowiedzialnością

Praktyka lekarska w Europie i w Polsce przeszła przez ostatnie lata prawdziwy test wytrzymałości. Pandemia COVID-19 pokazała, jak ogromne znaczenie mają nie tylko kompetencje medyczne, ale i odporność psychiczna, umiejętność zarządzania kryzysowego oraz elastyczność wobec szybko zmieniających się warunków. Lekarze, zwłaszcza ci prowadzący działalność gospodarczą, znaleźli się na pierwszej linii frontu — nie tylko walki z wirusem, ale także z konsekwencjami prawnymi, organizacyjnymi i społecznymi.

Po pandemii można zauważyć wyraźne zmiany w podejściu do wykonywania zawodu lekarza. Rośnie rola telemedycyny, coraz częściej mówi się o wsparciu psychicznym dla personelu medycznego, a pacjenci oczekują nie tylko leczenia, ale i empatycznego podejścia. W Europie rozpoczęto prace nad ujednoliceniem zasad świadczenia usług medycznych ponad granicami krajów członkowskich, co ma ułatwić lekarzom wykonywanie zawodu w różnych państwach. W Polsce również pojawiły się nowe regulacje i wyzwania — a jednym z nich pozostaje kwestia odpowiedzialności cywilnej lekarza.

Odpowiedzialność to nie tylko słowo

Choć większość lekarzy nie podejmuje decyzji pochopnie, to nie da się uniknąć ryzyka błędów. Właśnie dlatego prawo przewiduje obowiązek posiadania odpowiedniego zabezpieczenia — mowa tu o ubezpieczeniu OC lekarza, które jest nie tylko wymogiem formalnym, ale też realnym wsparciem w sytuacjach kryzysowych.

W Polsce obowiązek ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przez lekarzy reguluje Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 29 kwietnia 2019 roku (Dz.U. 2019 poz. 866), które precyzuje minimalne sumy gwarancyjne oraz zakres ochrony. Co istotne, obowiązek ten dotyczy lekarzy wykonujących zawód w formie działalności gospodarczej lub w ramach praktyk zawodowych. Lekarze zatrudnieni w podmiotach leczniczych nie muszą samodzielnie się ubezpieczać — odpowiedzialność spoczywa wówczas na placówce.

Praktyka lekarska w Europie i w Polsce przeszła przez ostatnie lata prawdziwy test wytrzymałości

Zakres ochrony, jaki oferuje to ubezpieczenie, obejmuje szkody wyrządzone w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Mowa tu nie tylko o błędach medycznych, ale także o wszelkich zdarzeniach, które mogłyby narazić pacjenta na uszczerbek na zdrowiu lub życiu. Ubezpieczenie może również obejmować koszty procesów sądowych czy rekompensaty dla pacjentów.

W praktyce lekarze często decydują się na dobrowolne rozszerzenie ochrony ponad minimalne wymagania ustawowe. Dotyczy to m.in. sytuacji, w których zakres świadczeń wykracza poza standardowe działania, jak np. zabiegi medycyny estetycznej czy prowadzenie dokumentacji w formie elektronicznej z wykorzystaniem chmury danych. W takim przypadku warto zadbać o dodatkową polisę, która obejmie szerszy katalog ryzyk.

Nie bez znaczenia są również sumy gwarancyjne. Choć minimalna wysokość wynosi 75 000 euro na jedno zdarzenie i 350 000 euro na wszystkie zdarzenia w okresie ubezpieczenia rocznego, to w praktyce może okazać się to niewystarczające, zwłaszcza przy poważnych roszczeniach. Coraz częściej pojawiają się sytuacje, w których odszkodowania sięgają setek tysięcy złotych, a nawet milionów.

Warto pamiętać, że ubezpieczenie OC lekarza nie chroni przed odpowiedzialnością karną, etyczną ani zawodową. Może jednak stanowić bufor bezpieczeństwa finansowego, gdy dojdzie do sytuacji, która wymaga rekompensaty pieniężnej. I choć większość lekarzy zapewne nigdy nie będzie musiała korzystać z tego typu zabezpieczenia, jego posiadanie bywa kluczowe — szczególnie w zawodzie, w którym każda decyzja może mieć wpływ na ludzkie życie.

Niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe oferują również opcję ochrony wstecznej (tzw. retroaktywnej), czyli obejmującej zdarzenia, które miały miejsce przed datą podpisania umowy, ale zostały zgłoszone później. To ważne w przypadku zmiany ubezpieczyciela lub okresów przerwy w prowadzeniu działalności.

Z kolei lekarze pracujący za granicą lub świadczący konsultacje online pacjentom spoza Polski powinni zwrócić szczególną uwagę na zakres terytorialny polisy. Ubezpieczenie obowiązkowe obejmuje tylko działania na terenie Polski, więc wszelkie działania poza granicami kraju wymagają dodatkowej ochrony.

Ubezpieczenie OC lekarza zyskało po pandemii zupełnie nowy kontekst — nie tylko jako wymóg prawny, ale też jako element etycznej odpowiedzialności za swoje decyzje. Coraz więcej lekarzy traktuje je nie jako przykry obowiązek, ale jako jeden z elementów świadomego prowadzenia praktyki medycznej.

Praktyka lekarska w Europie i w Polsce przeszła przez ostatnie lata prawdziwy test wytrzymałości

Jutro zawodu lekarza

Patrząc w przyszłość, trudno nie zadać sobie pytania: co nas czeka? Pandemia COVID-19 była dla świata medycznego ogromnym wstrząsem, ale też lekcją. Wprowadziła do codziennej praktyki rozwiązania cyfrowe, przyspieszyła automatyzację niektórych procesów i uwidoczniła znaczenie szybkiej reakcji w sytuacjach zagrożenia zdrowia publicznego.

Wielu ekspertów podkreśla, że następna pandemia nie jest kwestią „czy”, ale „kiedy”. Światowe organizacje zdrowotne pracują nad systemami wczesnego ostrzegania, ale równie ważne będzie przygotowanie na poziomie lokalnym — w przychodniach, szpitalach, a nawet w praktykach jednoosobowych.

Nie da się ukryć, że przyszłość medycyny będzie bardziej technologiczna. Sztuczna inteligencja, analiza danych i rozwiązania z zakresu e-zdrowia będą odgrywać coraz większą rolę w codziennej pracy lekarzy. W tym nowym świecie równie ważna co wiedza medyczna, będzie umiejętność korzystania z technologii i zarządzania informacją.

Jednocześnie można spodziewać się, że rosnąć będzie również presja społeczna i oczekiwania wobec lekarzy. Z jednej strony pacjenci oczekują skuteczności i szybkości, z drugiej – indywidualnego podejścia, empatii i czasu. To trudna równowaga, której utrzymanie będzie wymagało nie tylko zasobów systemowych, ale też osobistej odporności i wsparcia dla pracowników ochrony zdrowia.

Warto zatem już teraz myśleć o jutrze praktyki lekarskiej nie tylko w kontekście narzędzi i przepisów, ale też kultury pracy, relacji międzyludzkich i budowania zaufania. Bo choć technologia może ułatwić wiele rzeczy, to zaufania — tej najważniejszej „waluty” medycyny — nie da się zapisać w żadnym kodzie.